Pełny tekst newsa:

 Subwencja ustalana na oko
Dodano: 12-06-2013, 14:23


Subwencja ustalana na oko
Autor: Andrzej Gniadkowski / 10.06.2013
W samorządach
Nie ma żadnego wzoru, według którego ustalana jest kwota części oświatowej subwencji ogólnej dla samorządów! Przyznało to oficjalnie Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na naszą skargę. Sprawdzeniem zgodności z prawem działań MF powinna się zająć Najwyższa Izba Kontroli

Prawie 40 miliardów złotych w budżecie państwa – jedna z największych kwot – najważniejsza dla samorządów, jest brana z sufitu! Do twierdzenia, że tak jest, skłania nas samo Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na naszą skargę przesłaną do sądu administracyjnego, w której poskarżyliśmy się na bezczynność ministerstwa w związku z nieudzieleniem informacji publicznej.



Przypomnijmy: od wielu tygodni staramy się dowiedzieć, w jaki sposób wyliczana jest kwota części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w projekcie budżetu państwa. Poprosiliśmy o pokazanie dokładnego algorytmu w postaci wzoru matematycznego (szereg wzorów matematycznych to właśnie algorytm). Przez kilka tygodni otrzymymywaliśmy z Ministerstwa Finansów wymijające odpowiedzi. W końcu zdecydowaliśmy się przekazać sprawę do sądu. Po kilku kolejnych tygodniach otrzymaliśmy odpowiedź ministerstwa.



„W związku z zarzutem Skarżącego, że Minister Finansów nie udostępnił algorytmu (wzoru matematycznego), na podstawie którego ustalana jest w budżecie na kolejny rok kwota części oświatowej subwencji ogólnej, należy zauważyć, że Minister Finansów przy ustalaniu łącznej kwoty części oświatowej subwencji ogólnej na dany rok budżetowy nie posługuje się algorytmem (wzorem matematycznym)”.



Pozostają dwie możliwości. Albo kwota ta jest ustalana dowolnie, żeby na oko odpowiadała przepisom, które mówią, że podstawą jest kwota na rok poprzedni skorygowana o inne wydatki związane ze zmianą realizowanych zadań oświatowych (art. 28 ust. 1 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego). Albo ministerstwo stosuje różne wzory matematyczne, na różnych etapach ustalania tej kwoty, tylko nie chce ich upublicznić i zbywa nas twierdząc, że algorytmu nie ma.



Naszym zdaniem taka odpowiedź resortu to przyczynek do analizy dla Najwyższej Izby Kontroli, dla której przygotujemy już materiały. Trzeba sprawdzić, czy pieniądze dla samorządów wyliczane są prawidłowo i mamy nadzieję, że NIK jest w stanie tego dokonać. I Nie chodzi o to, żeby subwencja oświatowa wystarczała samorządom na pokrycie wydatków oświatowych. Nie łudzimy się, że tak będzie. My walczymy o dwie rzeczy: żeby kwoty były ustalane zgodnie z prawem, a nie dowolnie przez ministerstwo, i żeby kwotę można było sprawdzić po uzyskaniu odpowiednich danych.



Cały czas nie chce nam się wierzyć, że algorytmu nie ma i wciąż próbujemy stawiać tezę, że pewne dane są przed nami i samorządowcami ukrywane. Scenariusz ustalania kwoty subwencji jest prawdopodobnie taki: najpierw w odpowiednim departamencie następuje proces liczenia, a potem wyliczona kwota i tak jest na najwyższych szczeblach zmniejszana i ostatecznie ustalana według rządowego widzimisię.

Nasze podejrzenia wynikają chociażby z wcześniejszych odpowiedzi Ministerstwa Finansów i resortu edukacji. Przypomnijmy opisywaną przez nas i inne media sprawę zabrania z subwencji oświatowej 300 mln zł. Kwota na rok 2013 wynosiła (w projekcie z 5 września 2012) ponad 39,8 mld zł. Miesiąc później w finalnym projekcie skierowanym do Sejmu zmalała do 39,5 mld. Odpowiedzialne resorty (MEN i MF) odpowiadały wtedy na nasze pytania o powody tego manewru bardzo dokładnie, m.in. przywołując mniejszą niż pierwotnie zakładano liczbę 6-latków w szkołach podstawowych. Zdaniem MEN dopiero pod koniec września 2012 r. okazało się, że do podstawówek będzie uczęszczać ok. 17 proc. populacji dzieci 6-letnich. A kalkulacja części oświatowej subwencji ogólnej na rok 2012 opierała się na założeniu, że wszystkie dzieci 6-letnie zostaną objęte obowiązkiem szkolnym. Po uzyskaniu tych danych odpowiednio zmniejszono subwencję.



Podobnie było z projektowanym zamrożeniem kwoty bazowej będącej podstawą do ustalania w 2013 r. wysokości odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli, o którym mowa w art. 53 ust. 1 Karty Nauczyciela, na poziomie obowiązującym 1 stycznia 2012. Tego zamrożenia też nie uwzględniono w projekcie z 5 września.



Kolejne odjęte miliony związane były ze zmianą sposobu naliczania środków na doskonalenie zawodowe. Do tego dodano dokładniejsze szacunki dotyczące liczby nauczycieli (było ich mniej niż zakładano). W sumie – wyliczał minister finansów – dało to kwotę nieco ponad 300 mln zł.



Czy do tego wszystkiego nie trzeba stosować wzorów matematycznych? Odpowiedź pozostawiamy czytelnikom.



Co ciekawe, na nasze pytanie o powody zabrania z subwencji 300 mln zł rząd mógł przecież odpowiedzieć, że zmniejszył kwotę ze względu na oszczędności i jest to decyzja ministra finansów. Wolał jednak zasłonić się skomplikowanymi wyliczeniami, które miały nam powiedzieć, że wszystko jest w porządku.



Teraz na naszą prośbę o udostępnienie wzorów, które służą do dokładnych obliczeń, odpowiada, że tak naprawdę ich nie ma. To totalna niekonsekwencja. Ministerstwo w oficjalnej odpowiedzi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie twierdzi nawet, że określony w art. 28 ust. 1 sposób naliczania subwencji w ogóle nie wymaga posługiwania się wzorem. Nasza skarga jest więc, zdaniem ministerstwa, bezprzedmiotowa i powinna zostać oddalona.



Do sprawy będziemy we „Wspólnocie” powracać.







Autor zdjęć Darek Iwański, zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony internetowej Ministerstwa Finansów.

dodał: Prezes


Powered by News Asystent v1.5